3 września 2012

1092012

uhuhu az 4 dni mnie nie bylo?! Przyznaje szczerze ze zalapalam malego lenia. Na poczatku myslalam tylko o urodzinowo/pozegnalnym grillu ktory wyprawialam, a potem/po nim chillowalam sobie w domu zdala od internetowego zycia :)
Jesli chodzi o grilla, wybierajac ciuchy ciuszki do ubrania trzeba pamietac o jednej waznej rzeczy- ze to grill, a grille z reguly sa na dzialce. Nie wazne czy macie chodniczki, mostki czy nawet czerwony dywan, na dzialkach jest trawa, jest rosa, jest ziemia i jest blotko. Ja niestety nie pomyslalam o tym zakladajac moje kochane niegdys BIALE trampki od Perry'ego... Na poczatku mialam na sobie najulubiensza koszule w mej szafie- upolowalam ja albo na przecenach albo w factory, rozmiar L-celowo chcialam cos luzniejszego, jakby w stylu boyfriend. Do tego klasycznie rurki i trampki, milo i wygodnie. Pozniejszym wieczorem gdy niestety temperatura dosc mocno spadla zarzucilam wielka bluze i cieszylam sie dalej towarzystwem. Wam przedstawiam garstke zdjec a sama uciekam ogladac "Jak urodzic i nie zwariowac"

Do nastepnego! :)







moje pierwsze puszczanie lampionow :) 

z najlepszym prezentem pod sloncem <3




koszula- reserved %
spodnie- sh
buty- Fred Perry

5 komentarzy:

  1. Muu ma też całkiem spoko stylówkę... karton ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. To bradoz mi miło. Ni wierze że tka malo ta bransoletka ; o
    Koszula jest z Diverse. Kupiona już dawno za zniżki z avanti .

    OdpowiedzUsuń
  3. To zazdroszczę :) Mi jedynie pozostaje czekać i prosić o wyjazd do taty w grudniu i zakupy we Włoszech :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za odwiedziny u mnie blogu i komentarz. Pojawił się nowy post, zerknij :)
    Pozdrawiam, Dajana daajaA

    OdpowiedzUsuń