28 kwietnia 2012

halo halo, ja zyje!

Dwa tygodnie mineły i powiem wam cały czas coś chciałam skrobnąć tutaj ale jakiś taki wszechobecny brak czasu mi na to nie pozwala. I nie mam zamiaru mówić, że siedzę z nosem w książkach ucząc się do egzaminów (wszystkie pięknie zdane!) czy do matury, która notabene jest już za niecały tydzień- ojej :) Poznańskie życie pochłonęło mnie w pełni i bardzo mnie to cieszy. Miliard spacerów, tysiące obiadów w Manekinie- żyć nie umierać! A do tego ta pogoda- co prawda wczorajszy 8km spacer przyprawił mnie mnie o lekko przyjarane barki i plecy ale i tak jestem zwolenniczką rezygnowania w taką pogodę z zatłoczonych i dusznych tramwai na rzecz tuptania i rowerów :) dlatego też jak zwykle stawiłam na wygodę- baleriny, luźne portki i kochana bluzka z głebszym wycięciem na plecach którą jakiś czas temu upolowałam w sh :)
życzę milej Majówki, ja tym czasem idę sprzątnąć na przyjazd mojego Miuszka <3




11 kwietnia 2012

lazy day II

jak na leniwy dzień przystało postanowiłam wrzucić na siebie coś luźnego :) pasiasty sweter a do tego ciemne (wypłowiała czerń) spodnie z niskim krokiem, do tego- co by było wygodnie, dorzuciłam baleriny i voila! :)





uciekam na egzamin- trzymajcie za mnie kciuki!

lazy day

mrrr kocham takie dni jak dziś! Kocham zaczynać dni od porannych ćwiczeń, długiej kąpieli z bąbelkami, maseczek peelingów i pysznego śniadanka :D

żeby wprowadzić się w prze-dobry nastrój używam żelu i balsamu z Douglasa- maja naprawdę świetny zapach! A w połączeniu zapach utrzymuje się przez cały dzień, nie będąc przy tym nachalnym. Do tego maseczka z serii Planet Spa i jonka jest happy :)

zostawiam was z porcją lekkich zdjęć, a sama uciekam  wypić mojego smoothiesa ogladac "przepis na życie" miłego popołudnia!





4 kwietnia 2012

what the heck is this?!

Dobra, przemilcze fakt, że czuje się jakby właśnie zaczeła się JESIEŃ a nie wiosna -.- nie wiem co gorsze: przeplatanie deszczu, gradu, śniegu i 100% słonecznego nieba, czy cały dzień w burych pochmurnych barwach. Słońca, ciepła poproszę! Troszkę poprawiłam sobie nastrój wpadając do mojego ulubionego outletu (zara&stradivarius w naaaaaaaaaaaprawdę świetnych cenach). Niestety zaliczam się do tych osób, które mając jakiś fundusz nie mogą go spieniężyć, bo "w sklepach nic nie ma", a akurat jak cierpią na jakieś braki wszystko jest świetne i chciałoby się to mieć. Jednak stwierdziłam, że COŚ sobie muszę kupić, bo znudziła mi się zawartość mojej szafy- więc wyszłam z dwoma bluzkami. Jedna jest naprawdę słodka i dziewczęca- na pewno ją tu zobaczycie, a druga całkiem zwyczajna i luźna, ale w barwach ukochanego pudrowego różu :)
a co do dzisiejszej stylizacji tak w ogóle? Nic specjalnego, ukochane (zmasakrowane już) workery, rurki, bokserka i marynarka, czyli still, keep it simple ;) oświeciło mnie, że do brązu świetnie pasują morskie barwy więc w ramach dodatku postawiłam na duży pierścionek z h&m, paznokcie w podobnej tonacji i kolczyki do których znowu się przekonuje. Nawet moja opaska informująca, że jestem dawcą tu pasuje :)

Zostawiam wam kilka luźnych zdjęć, a ja sama wracam do kieliszka z baileys'em i gossip girl ;)

ciao!